Czasy, kiedy uchwycenie ich w obiektywie z jakąś normalna miną graniczyły z cudem, chyba bezpowrotnie mijają. Z każdą sesją - czy przemyślaną czy spontaniczną - coraz lepiej mi się z nimi pracuje. Umieją słuchać, zatrzymać się, ustawić. Z drugiej strony czasem tęsknię za tymi kadrami, z których każdy był wyzwaniem - uda się czy nie uda ;)
Beata i Dorota i odrobina Karola w sesji przedświąteczno przebieranej - bo jak to zwykle u nas bywa - sesja płynie swoim torem... Z Mikołajowej zrobiła się baletnica, z wróżki - królewna Śnieżka...