Wybraliśmy się rodzinnie do Krakowa. Ten wyjazd odkładaliśmy już dość długo ze względu na panujące upały. Nie uśmiechało nam się chodzić po mieście w prawie 40stopniowym skwarze. Tym razem było ciut chłodniej ale i tak gorąco. Więc zamiast nasycać się krakowskimi widokami, klimatem to biegaliśmy od cienia do cienia szukając ochłody i czegoś do picia. Koniecznie musimy ten wyjazd powtórzyć. Jesienią - bo będą już piękne kolory na drzewach. Będzie chłodniej i być może turystów będzie mniej. I zdjęć będzie więcej...
Z wyprawy przywieźliśmy kudłatego smoka, który nie przypadł do gustu naszej Kici. Może bała się konkurencji?