Błąkał się dziś pod przedszkolem. Pytałam woźnego ale to nie przedszkolny kot. Zabrałam do domu bo przecież nie mogłam zostawić psom na pożarcie... Jest grzeczny, wie co kuweta, czysty więc musiał być domowy. Ma całkiem inny charakter niż nasza dzika Sisajka. I jest śliczny... A tak żywy, że trudno mu było zrobić zdjęcie...
Jakie ładne zmiany na blogu.
OdpowiedzUsuńKotek rozbrajający :)