Wczorajszy wieczór. Ubranka przygotowane. Kapcie w workach również.
Kolejnego dnia wyruszyliśmy jednak do przedszkola w okrojonym składzie. Karola w weekend dopadł jakiś wirus więc dziś do przedszkola jeszcze nie mógł iść.
Mimo braku wsparcia starszego brata dziewczynki okazały się mądre, mądrzejsze nawet niż mama
i bezproblemowo pobiegły do sali, nie oglądając się nawet za wzruszoną matką... A ja siedzę i odliczam już minuty kiedy je znów zobaczę :D
Nie jestem sama. Karol też strasznie tęskni...